nie wrócę
w te dni przepastne
znaczone zapachem traw
w wyschnięte marzenia
otoczone muzyką pszczół
na stacjach staje
mój pociąg niespieszny
otwieram okno
wypatrując przeszłość
ręce kaleczę o życie
wrócić nie mogę
z drogi żelaznej
wpatrzony w tory
ginące w przestrzeni
zapomnianych spotkań
przede mną mgły sine
słońca pochowane
w komnatach trwania
wolno ginę
na szlaku niespełnienia
nie wrócę